BLOG MiPBP w Żninie

Moje zdjęcie
Żnin, kujawsko-pomorskie, Poland
Najlepsza biblioteka w powiecie żnińskim

środa, 14 marca 2018

Klub Podróżnika w Bhutanie


12 marca 2018 r. w Klubie Podróżnika gościli Beata i Leszek Turkowie, którzy opowiedzieli o swojej wyprawie do Bhutanu.



Wycieczka, jak zauważyli podróżnicy, w pewnym sensie była egzotyczna, gdyż jest to kraj właściwie odcięty od świata. Pierwszy samochód pojawił się tam dopiero w latach 60. ubiegłego wieku, telewizja w 1999 r. a Internet w 2000 r. Turystyka nastawiona jest na pieniądze. Dzień pobytu w Bhutanie kosztuje 200 dolarów, z tego około 70 dolarów jest przelewane do Skarbu Państwa czyli do kasy rządowej.
Bhutan ma do zaoferowania o wiele więcej niż zobaczyli państwo Turkowie, którzy skupili się głównie na aspektach historyczno-architektonicznych i kulturowych państwa, natomiast czasu zabrakło na to, co tam jest również atrakcyjne czyli trekkingu w Himalaje.
Bhutan zwany  Krainą Grzmiącego Smoka jest krajem niewielkim, w którym większość ludzi żyje z tego, co da im ziemia.  Pod względem duchowym to jeden z najbogatszych krajów świata, który dba o tożsamość narodową, aczkolwiek powoli wdziera się do niego cywilizacja zachodnia. - Smok jest niemal wszędzie, obok portretu króla, jest elementem każdego samochodu, budynku, mieszkania, sklepu. Jak nie ma portretu króla gdziekolwiek, jak u nas Gomułki swego czasu, to po prostu jest się podejrzanym. Również smok jako symbol państwowości jest też wszędzie obecny – powiedział Leszek Turek.
Chodzenie w strojach narodowych jest obowiązkiem mieszkańców Bhutanu. – Nauczyciele, urzędnicy, cała służba cywilna, wszyscy muszą iść do pracy w stroju obowiązującym ludowym – usłyszano.
Jest to kraj trudny do podróżowania, zarządzania i komunikacji, wciśnięty między Chiny  i Indie tak naprawdę nie ma żadnej samodzielności i pola manewru. Pasmo północne Bhutanu zajmują Himalaje. – Pasma górskie idą z północy na południe, co daje dobre wyobrażenie o tym, jak może wyglądać komunikacja w tym kraju. Jest po prostu fatalna. Nie ma opcji żeby się można było w miarę łatwo przedostać – usłyszano.
Administracja klasztorna dokładnie pokrywa się z administracją rządową. – W tych samych klasztorach mamy administrację świecką i administrację kościelną. Także zespolenie tronu i kleru jest po prostu absolutne. Myślę, że król może być bardzo bezpieczny tak długo , póki żyje z mnichami w sposób poprawny i należyty – powiedział Leszek Turek.
Szkół wyższych w Bhutanie po prostu nie ma. – Młodzież bardzo uzdolnioną wysyła się na studia do Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Indii. Mają obowiązek powrotu, odpracowania jak gdyby tych swoich studiów, które się na koszt rządu bhutańskiego odbywają, aczkolwiek braki w kadrze, na przykład medycznej czy inżynieryjnej, są totalne – powiedział Leszek Turek, a pani Beata dodała, że tak naprawdę przez cały Bhutan idzie tylko jedna droga, która asfaltu nie przypomina, a wszystko się z niej bez przerwy osuwa.
Najważniejszym sportem w Bhutanie jest łucznictwo, a głównym  towarem eksportowym prąd, stąd na rzekach buduje się elektrownie wodne. – Takiej żyjącej rzeki to ja jeszcze w życiu nie widziałem. Rzeka to jest wszystko. Tam się przewozi ludzi, tam się przewozi towary, tam się pierze, kąpie, myje, tam się odbywają różne uroczystości, i ten ruch na rzece tych barek, wszystko na rzece się dzieje – usłyszano.
Kolejne spotkanie Klubu Podróżnika zaplanowano na 9 kwietnia.
 


1 komentarz: