16
marca 2017 r. w naszej bibliotece odbyło się spotkanie autorskie z
Mariolą Pryzwan – biografistką wielu znanych osób. Tym razem
opowiedziała o Irenie Jarockiej – wielkiej artystce, która urodziła się
na Pałukach, a dokładniej w Srebrnej Górze. Na
Pałukach mieszkała zaledwie rok, gdyż jej rodzice – Wanda i Henryk
Jaroccy przeprowadzili się do Gdańska-Oliwy. Tam też urodzili się już
bracia Ireny: Tadeusz, Henryk i Waldemar. Mała
Irenka przez wiele lat przyjeżdżała na wakacje do swoich dziadków w
Srebrnej Górze, zaś jej brat Waldemar odwiedzał siostrę ojca mieszkającą
w Wapnie – Irenę Nadolną. Artystka
nigdy się nie wstydziła swoich korzeni. Była bardzo rodzinna i rodzina
zawsze była dla niej do końca życia najważniejsza. Z miłości do męża
Michała Sobolewskiego poświęciła swoją sceniczną karierę i przez 18 lat
mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Do Polski powróciła w 2007 roku. Była osobą skromną, bardzo koleżeńską. Ci, którzy ją znali, mówili, że jest cudowna. Ona sama uważała siebie za szarą myszkę. - I
taką była też w życiu prywatnym. Na ulicy można było przejść obok niej i
nie skojarzyć, że to ona. Nie malowała się, makijaż na co dzień to nie
Irena Jarocka. Dla wszystkich sąsiadów, przyjaciół i znajomych była po
prostu dziewczyną z sąsiedztwa, normalną, jedną z nich – usłyszano. W
pamięci swoich fanów pozostanie na zawsze Motylem. W 2011 roku gościła w
Żninie z okazji Dni Żnina. Nad Małym Jeziorem Żnińskim dała przepiękny
koncert i jak się później okazało był to jeden z ostatnich koncertów w
jej życiu. Zmarła 21 stycznia 2012 r. Zdążyła jeszcze poznać swego wnuka
Radleya.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz